Najnowsze wpisy


Wpis 2024-11-19, 22:22
19 listopada 2024, 22:23

Najbardziej zmarnowanym dniem w życiu jest dzień w którym się nie śmiejemy.

Morze zanuci powieść, o tym, że warto...
20 lutego 2024, 18:56

Ten stan. Od radości, gdy wrócił z pracy. Przez niezrozumienie, czesciowe rozczarowanie, słowa jak strzał w policzek, wstyd, poczucie winy, az do smutku. Gdy go poczułam, poczułam jakby ten cały stan depresyjny miał powrócić. i pomyślałam sobie, że chcę się w nim znowu zatopić.

Że w zasadzie nie lubię wracać do domu, że chyba wolę zostać w pracy. 

Bo to się nigdy nie zmieni.A ja,  z uśmiechem na ustach bedę udawać, że idziemy na kompromis, że przecież rozmawiamy. Że rozmowa, nieporozumienie które sie pojawiło to nic, że przecież tak się dochodzi do porozumienia. Że normalnym będzie, ze skoro więcej rozumiem o sobie, to żeby to miało szanse przetrwać będę wyciagać rekę, by on nie czuł presji z mojej strony, o której mówi. Bo on nie potrafi, bo to wymaga czasu.. Że znowu to będę ja pod przykrywką dogadania się, porozumienia będę ustepować, bo nie chcę sie tak czuć, bo nie chcę sie rozejść bez dogadania się.Nie chcę zasypiać z nierozwiazanym tematem.

 

Czy sie okłamywałam do tej pory? Czy faktycznie było dobrze?

Czemu jedna rozmowa tak mnie od środka rozstrzeliła.

"Kiedy spotkasz poetę to pozdrów go szczerze ode mnie
Powiedz, że jestem szczęśliwy, że w końcu mam swoje miejsce
Może też kiedyś przejdziesz, przez wybór "zostać" czy "odejść"
Na plaży znajdziesz odpowiedź w obrazie zaspanych powiek
Morze zanuci powieść, o tym, że warto jest czekać
I powie o wadach i o zaletach, o łatwych zdradach, o trudnych kobietach
I potem odejdzie poeta i coś zaszumi tak mocno
I wyleje się w głąb człowieka morze, które zwie się samotność"

SKOR

Ostatni raz o Tobie myślę przysięgam
26 listopada 2023, 02:11

 Tańczyłam z diabłem W czerwonych światłach Rzuciłam studia, zakochałam w dragach

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,ruskiefajki,szatan_kazal_tanczyc.html

Mur z cegieł
03 listopada 2023, 20:33

Odwiedziłam dziś koleżankę z pracy. Ma ona prawie dwuletnią córeczkę.Natomiast w pracy siedzimy obok siebie i znamy się niecałe półroku.Ale zaczęliśmy się dogadywać i tok rozmowy skierowany został na temat własnej działalności. Więc postanowiłyśmy się spotkać.

Będąc w jej mieszkaniu poznałam jej córeczkę. Jak większość dzieci w tym wieku była słodziakiem. Serce mi się rozpływało kiedy się przytulała do mojej znajomej, kiedy przynosiła zabawki, kiedy chciała żeby jej czytać. I była między nimi więź. Widziałam też jej męża. Jak się nią zajmował i wspierał - choć byłam tam około półtorej godziny. 

Czułam, że chcę być matką, móc też dać schronienie dziecku, uczyć, pocieszać, przytulać i tulić do snu.

Wracając myślałam o tym i o obecnym moim związku i dotarła do mnie myśl. Uświadomiłam sobie, że ja nie mogę liczyć na wsparcie z strony mojego partnera takie jakie bym potrzebowała, że teraz nie obgadujemy takich tematów co dalej, jak chcemy wychowywać dzieci, że w chwili kiedy przyjdzie do wychowywania bedziemy się kłócić, bo on ma syndrom robienia na przekór, a ja, a ja już nie odpuszczam kiedy czegoś nie chcę. Więc będzie wieczne darcie kotów.

Widziałam obraz w mojej głowie, kiedy mamy różny obraz w sytuacji gdy coś się nam nie podoba w zachowaniu dziecka i chcemy to sprostować. Różne metody, różne podejścia. Gdy wrócił cieszył się do niego pies, a on zamiast się z nim przywitać skrzyczał go, bo był zmęczony. Zdenerwowałam się i użyłam jego broni. zaczęłam krzyczeć na niego. 

 

To kolejna cegła, która tworzy dzielący nas mur.

Ja własny świat chciałam zacząć tworzyć...
27 października 2023, 19:50