Archiwum czerwiec 2025, strona 1


Ile bym dala by nigdy nie istnieć.


02 czerwca 2025, 21:23

Nie wierze w nią. Bo tak jest łatwiej. Ale ciągle do niej darze. Pragnę. Odrobiny. Jak sie tego wyzbyć. Czym jest i jak pokochać siebie?

 

Lub jaki jest sens w życiu, codziennym wstawaniu, staraniu sie. Walce o to by godnie żyć.  Marzę by się poddać. By pieniadz nie był dla mnie ważny i potrzebny do życia. By sie nie przejmować.  Być może cieszyć tym co jest. Tym co mam. Praca jest do dupy.  Codziennym powrót do domu jest do dupy. Nie chce mi sie gotować, jem bym nie brać leków na pusty żołądek ale bez apetytu.  Popołudnia są do dupy. 

Zastanów się.

Dlaczego lepiej sie czułaś gdy byłaś sama?

Dlaczego wolisz sama zasypiać?

Często miewam takie stany, ze nie chce sie zabić. Ale byłoby mi na rękę gdyby jakieś auto we mnie wjechało przypadkiem...

Mówię otwarcie. Nie wierzę w miłość...


02 czerwca 2025, 19:35

Czasami myślę jak bardzo ja nie nawidze swojego zycia.

Potem  jak bardzo jestem naiwna, niewyrozumiala, nodoceniajaca. Przecież sie stara.. od czasu do czasu.. 

Przecież jak mogę nie rozumieć ze znowu sie zle czuje. Przecież ja też non stop czuje sie zle. Przecież sie z tym wszystkim zle czuję.  

Biore tabsy już 3 tydzień. Trochę odpuściłam. Bo już nie miałam siły. Odpuściłam dom, relacje z mężem. Przestałam czytać i myśleć. Zaczęłam więcej  odpoczywać albo robić fizycznie. Skosilam trawnik. Potem przejechałam wertykulatorem. W sobotę pojechaliśmy do miasta żeby mlody sie rozerwał. Ale z rana zrobiłam 3 prania, które jeszcze czekają na poskładanie. 

 Dalej sie kloce. Nawet powiedział ze nie chce mnie przytulac Bo ciągle sie drewno po nim. Więc mu odpowiadam ze ze ty sie drzesz po mlodym. Mówię mu kilka razy ze w końcu zostanie sam. Nie slucha. Nie odpowiada. Mówię ze mam dosyć już bycia i ojcem i matką.  On tylko go karci.  Za wszystko. Ze rozerwał papierek, ze deski nie opuścił, ze okruszki na stole, ze zabawek nie sprzątnął. A potem konsekwencja. Najlepiej zabralby mu wszystko. 0 słodyczy,  bajek. Nic. 0 na dwor wychodzenia. To co to dziecko ma robić. Jak się  rozwijać jak poznawać. 

 

Brakuje mi. Przytulenia. Muśnięcia kolana. Flirtu, spaceru romantycznego. Poznania sie.  Albo poznawania. Tak bardzo mi tego brakuje ze śnie o tym i nie chce sie z snów budzić.  Czuję sie tam szczęśliwa. Bezpieczna. Zauważona. Ta. Oddycham z ulgą.  Tam mężczyzna delikatnie muska mnie w szyję ustami. Obejmuje rownoe delikatnie jak piórko żeby go nie zgnieść.  Palce przesuwają sie delikatnie po tali do brzucha. ...A ja sie zatapiam. Widzę jego twarz. Jego dojrzałą twarz, na której maluje się wyraz chęci bycia przy mnie i dotyku. Marzę o tym by ktoś chciał mnie. To jednocześnie takie żałosne i samolubne. 

 

Mówię otwarcie . Nie wierzę w miłość. Mówię otwarcie miłość to bzdura. Kolejne tanie hasło wymyślone przez szowinistycznych mężczyzn dla kobiet by łatwiej było nimi manipulować. Wmawia sie nam uczucie miłości. Miłość nie istnieje. Głośno krzycze. Nigdy jej nie zaznałam.