A ja.. ja jestem zlamana


04 maja 2025, 19:35

Straciłam wewnętrzna równowagę. Wytrąciłam się że spokoju. Ale od rana coś we mnie krzyczało że coś jest nie w porządku że mnie wszystko irytuje, że chciałabym spokoju świętego przed telefonem,  telewizorem w łóżku bez czepialskiego otoczenia. Ale .. nie jest tak łatwo. 

Bo obiad, bo naczynia w zlewie, naczynia w zmywarce,

Nieposkładane i nie poprasowane pranie, niepowieszone pranie. 

Więc zasuwam. Chwila odpoczynku 5 minut zabawy z dzieckiem i zasuwam.  W między czasie czepiam się męża,że do gara z zupa wziął chochle do sosu najmniejsza jaka mieliśmy. I trafił mnie szlak. Bo dziecka to on się czepiać może Ale jego głupot już czepiać się nie wolno. I to mu wypominam. Jakby miał w moich nerwach i złości to zrozumieć. Czuję że chciałabym  gdzieś pojechać zobaczyć coś, pochodzic gdzieś. Ale on przecież jesc nie może, to jaka to frajda dla niego. Wcześniej też nie była Bo przecież się nie naje i to nie jest to co w domu. A no i trze a zapłacić. Grrrr...

Wkurza mnie wszystko to że latam ja a on nie. Że chxe odejść ale chxe też wspólnie coś tutaj działać a nie kończyć życie w domu na skoszeniu trawnika i wła la...

czy coś. Siedzi pol dnia na dole w aucie. Szlak mnie trafia Bo wydaje kasę na jakieś pierdoly do auta. A za naprawę się nie bierze. Okap w kuchni jak od 2 miesięcy stał. Tak stoi. A mnie trafia szlak. 

I z rownowagi wytraca mnie ze mlody siedzi na kiblu i wode splukuje. No meritum dzisiaj wszystkiego. I na nic ciagle tlumaczenia. Wiec przemawia moj gadzi mozg i sie uruchamiam. I cala frustracje wylewam na niego. Za to ze jego matka dzwoni, za męża, za brak spokoju, za to ze haruje jak dziki wół. I nie widzę rozwiązania beż burzenia. Bo coś burzy mój spokój. Coś odbiera mi równowagę. I to jest mój mąż  który sobie ubzdurał w głowie coś I się tego trzyma niszcząc nasz związek. 

 

Boze jak ja tym wszystkim zygam. Tym ze on sobie nie radzi. Ja sobie nie radze z jego nieradzeniem. Jego nerwami. Tym ze sie jełop nie edukuje nic. Ze nie potrafi zrozumiec i przez to traci mnie. Bo choc go kocham i ciężko mi wyobrazic sobie zycie bez niego  to nie da sie z kims takim zyc. A ja... a ja jestem zlamana. 

 

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz